1 kwietnia 2019

POWRACAJĄCE TRENDY - #1. MATERIAŁOWA GUMKA DO WŁOSÓW


Moda zmienna jest. Co roku pojawiają się nowe trendy i tzw. "must have" sezonu. Są jednak rzeczy, które mimo lat, nie przestają być modne. To klasyki, które kochają wszyscy (np. biała koszula, dżinsowa katana czy mała czarna). Są też takie przedmioty, które powracają. Przychodzi czas, że o nich zapominamy nawet na kilka lat, by potem sobie o nich przypomnieć. W tej serii wpisów postanowiłam przedstawić Wam kilka takich trendów, które przeżywały swoje wzloty i upadki, jednak nigdy nie zostały zapomniane na zawsze. Dziś możemy je oglądać/nosić w całkiem innej, zwykle ulepszonej odsłonie.

Materiałowa gumka do włosów. Jednokolorowa, kolorowa, we wzorki, z aksamitu, bawełny czy nawet sztruksu.. Która z nas nie nosiła takiej w latach 90-tych? To symbol mojego dzieciństwa, mojego dojrzewania, mojego pierwszego strojenia.. Do dziś pamiętam ten charakterystyczny kucyk "na cebulkę", który robiła mi mama. Do szkoły, kościoła czy na spotkanie rodzinne. Kucyk był częścią mnie. W późniejszych latach, gdy już zorientowałam się, że fryzura "na cebulkę" nie do końca jest twarzowa, postanowiłam wiązać włosy w zwykłego, niskiego kucyka. Miałam wtedy taką gumkę ze sztywniejszego materiału, czarną w drobne, białe groszki. Na niej doszyte były pomponiki z tego samego materiału lecz w innych kolorach (czerwony, żółty, zielony). Lubiłam ten dodatek do włosów, który był dla nich ozdobą, z której byłam niezwykle dumna. W późniejszych latach była formą bransoletki na rękę, którą również bardzo chętnie nosiłam. Btw. mam tę gumę do dzisiaj.

Może to głupie, ale mam sentyment do ubrań. Wiele z nich przypomina mi o konkretnych sytuacjach w życiu, więc nawet gdy już na mnie nie pasują, nie mam serca ich wyrzucić. Lubię sobie od czasu do czasu podczas porządków w garderobie powspominać stare czasy. Biorę do ręki strój do koszykówki, który dostałam od ówczesnej najlepszej przyjaciółki i myślę sobie "kurczę, ale fajnie było grać w szkolnym składzie. Jak jak kochałam ten sport. To były czasy, jak razem z przyjaciółką rzucałyśmy po szkole plecak na łóżko i pierwsze co brałyśmy piłkę do kosza i grałyśmy w 21" - lubię te wszystkie wspomnienia. Podobnie mam z tą grubą gumką do włosów, która przypomina mi o wszystkich pięknych chwilach z dzieciństwa.

Jeszcze kilka lat temu uznawana była za obciach, ustąpiła miejsca zgrabniejszym, mniej widocznym i subtelniejszym koleżankom. Może nawet trochę wygodniejszym? Jak się okazało, nie dała za wygraną i dziś, powraca w wielkim stylu. Te najmodniejsze uszyte są z jedwabiu i aksamitu. Zazwyczaj jednokolorowe, kojarzą się z klasą i stylem.
Taka gumka niesie ze sobą również korzyści dla naszych włosów. O wiele łagodniej się z nimi obchodzi. Nie ściska kosmyków zbyt mocno, a jednocześnie trzyma naszą fryzurę w ryzach. Dodatkowo, jeśli np. nie masz ochoty na wymyślanie fryzury, która przykuje uwagę innych, ona doda szyku i świeżości najprostszemu upięciu.


Ale czy wiesz kiedy i jak powstała?

Oto 'sekretna' historia powstania materiałowej gumki do włosów, która Cię zaskoczy!

Na początek cofnijmy się do roku 1986. Wokalistka i pianistka z klubu nocnego, Rommy Revson była zmęczona niszczeniem włosów plastikowymi i metalowymi opaskami. Szukała alternatywy, lecz na próżno. Nic nie spełniało jej oczekiwań, więc postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Koncepcję na elastyczną gumkę jaką znamy dziś, wymyśliła w swoim domu w Hamptons. Jak? Uświadomiła sobie, że bardzo wygodne są gumki w spodniach od pidżamy. Obszyła więc wokół jednej z nich materiał i tak narodził się pierwszy prototyp akcesorium do włosów w czarno-złotym stylu. Po wymyśleniu koncepcji, potrzebna była jeszcze nazwa. Revson długo zastanawiała się nad odpowiednim określeniem. Miała szczeniaka, który podczas wymyślania patentu głośno szczekał i miał długie włosy. Imię szczeniaka? Scunchie. I tak powstała nazwa "scunci".



Rok później, w 1987 r. Rommy Revson opatentowała swój pomysł jako "scunchie", czyli elastyczną gumkę do włosów. Revson zaczęła sprzedawać je w 1989 roku pod nazwą własnej marki "Rommi". Nie spodziewała się takiego sukcesu i odsprzedała za okrągłą sumkę licencję Sunci International, istniejącej firmie zajmującej się sprzedażą akcesoriów do włosów, która początkowo nazwała gumkę  Scünci. Później firma dodała "r", ponieważ słowo brzmiało lepiej i łatwiej się je wymawiało. I tak powstało obecne "scrunchie".

Gumka powstała głównie dla osób z długimi włosami, które tak jak ona miały dość poniszczonych kosmyków przez twarde opaski. Rommy znalazła więc niszę, opatentowała dużą, grubą, materiałową gumkę, która pozwoliła ujarzmić bujne włosy dumnych użytkowniczek, bez ich niszczenia.


Gumki stały się bardzo popularne w latach 80-tych i 90-tych XX wieku. Głównie za sprawą amerykańskich gwiazd, które pokochały ten uroczy i praktyczny dodatek do włosów. Madonna w filmie "Desperatley Seeking Susan" ("Rozpaczliwie poszukując Susan") miała na sobie ogromną, aksamitną, czarną "scrunchie", która idealnie dopełniała jej każdy look. Powstały ich przeróżne wariacje, począwszy od dziwnych materiałów (np. pływacka, która była odporna na przemakanie), poprzez sposoby ich noszenia, na różnych wielkościach kończąc.

Bez względu na to ile masz lat i jaki jest Twój osobisty styl, noszenie materiałowej gumki nie jest niczym złym. Kiedyś kojarzona tylko z nastolatkami, dziś jedwabna, noszona z wdziękiem i klasą nawet przez bardziej dojrzałe kobiety. To nie tylko symbol nostalgii. To również bardzo użyteczny, łatwy i przyjemny dodatek do włosów, w którym jest coś co sprawia, że nie możemy o nim zapomnieć na zawsze.

SCRUNCHIES, GDZIE KUPIĆ?


  1. Przepiękne, jedwabne owijki od TEYA Silk w kolorze modnej, butelkowej zieleni oraz pudrowego różu
  2. Aksamitna czerń z grubszym marszczeniem MOYE
  3. Jedwabne cudeńka z drobniejszym marszczeniem  MOYE
  4. Aksamitna czerń z drobniejszym marszczeniem MOYE
  1. Brązowa, satynowa gumka KAJO Jewels
  2. Zestaw trzech kolorowych owijek H&M
  3. Niecodzienne połączenie czarnego koloru z czerwonymi kropkami od RIXO London via LUI
  4. Welurowa, butelkowa zieleń Kappahl
  5. Klasyczne gumki w kropki RESERVED

Zgadzacie się? Lubicie takie gumki do włosów, czy jesteście zdania, że nie są dla każdego? Ja jestem zakochana w tych małych cudeńkach, zwłaszcza w ich obecnej, odświeżonej wersji.
więcej o mnie

4 komentarze

  1. Pamiętam, że gdy miałam pięć czy sześć lat też miałam taką gumkę. Była ciemnoróżowa i nosiłam ją ze sobą wszędzie. Uwielbiałam ją tak mocno, bo została uszyta przez moją ukochaną babcię. Również mam ją do dziś, choć wolę krótsze włosy :)

    https://oddychajaca-ksiazkami.blogspot.com/2019/04/podsumowanie-marca-2019-roku.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie wspomnienia są najpiękniejsze <3 A wartość sentymentalna bezcenna!

      Usuń
  2. Fajny post, aż ma się ochotę kupić taką gumkę. Szkoda, że nie zamieściłaś zdjęcia tej gumki z dzieciństwa :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) No, niestety nie wpadłam na to żeby ją pokazać, ale może dodam zdjęcie :)

      Usuń

Instagram