Są takie filmy, bez których nie wyobrażam sobie świąt Bożego Narodzenia. Mam już taką swoją małą tradycję, w której zaczynając od 21.12 oglądam dzień pod dniu ulubiony film, prawie aż do Sylwestra. Czasem obejrzę dwa jednego dnia, ale zawsze zaczynam kilka dni przed świętami. Co roku wychodzą nowe propozycje, jednak jakoś specjalnie mnie nie przekonują. W tym roku, już w listopadzie obejrzałam na Netflixie chyba wszystkie świąteczne propozycje, jednak żadna z nich nie zapadła mi w pamięci na dłużej.
Jestem wierna klasykom. Uważam, że zarówno muzyka jak i film nigdy nie będą tak dobre jak dawniej. Choć bardzo chciałabym się mylić i bardzo chętnie będę zasłuchiwać się w piosenkach kogoś pokroju Queen, Michaela Jacksona, The Rolling Stones, Elvisa Presleya, Amy Winehouse czy innych, jak już ten ktoś się pojawi! Póki co, słucham wyżej wymienionych artystów, bo to oni udowadniają, że muzyka może mieć duszę, a artysta ogromny talent. Tak samo mam z filmami. Zdecydowanie wolę oglądać dobry i wartościowy film po pięć razy, niż męczyć moje oczy i uszy produkcją, w której nawet dialogi nie tworzą logicznej całości. Nie zamykam się na nowe doświadczenia. Poszukuję tego wszystkiego co znajduję w starszych produkcjach, jednak póki co - bezskutecznie. Lubię filmy, które coś wnoszą do mojego życia.
Filmy świąteczne to kino dla każdego. Opowiadają o miłości, szczęściu i więziach rodzinnych. Pozostawiają po sobie zawsze miłe i ciepłe wspomnienie. Nie wiem jak Wy, ale ja świąteczne filmy oglądam tylko w grudniu. Cudowne jest to czekanie cały rok, by ponownie zobaczyć przygody ulubionych bohaterów.
Z okazji zbliżających się świąt, chciałabym podzielić się z Wami tytułami, które kocham całym sercem. Gdybym była reżyserem, właśnie takie świąteczne filmy chciałabym kręcić. To właśnie one wprowadzą Was w ten niepowtarzalny klimat, jak nic innego.
1. TO WSPANIAŁE ŻYCIE (1946)
Stary, choć nadal bardzo aktualny film, który odkąd pamiętam leciał w moim domu. Ekranizacja zawsze wprawia mnie w nostalgię. Główny bohater George Bailey, w Wigilię Bożego Narodzenia stracił sens życia. Podczas próby samobójczej, przybywa do niego Anioł Stróż, który pokazuje mu jak wyglądałoby życie w jego miasteczku, gdyby George nigdy się nie narodził. A wyglądałoby naprawdę inaczej, ponieważ Bailey jest wyjątkowo dobrym i uczynnym człowiekiem. Przez całe swoje życie pomagał ludziom i starał się robić to jak najlepiej. Anioł Stróż stara mu się pokazać, że jego życie ma wielką wartość. "To wspaniałe życie" to film o sile przyjaźni, nadziei i duchu Świąt Bożego Narodzenia. To wspaniała produkcja, która zostaje na długo w pamięci, a obsypane śniegiem fikcyjne miasteczko Bedford Falls wygląda jak z bajki. I choć film jest czarno biały, kompletnie mi to nie przeszkadza. Genialna gra aktorska i przesłanie, które ze sobą niesie są wszystkim, czego potrzebuję. Szczerze polecam! ZWIASTUN
2. W KRZYWYM ZWIERCIADLE: WITAJ, ŚWIĘTY MIKOŁAJU (1989)
To nie jest zwykła komedia. To komedia, przy której zawsze boli mnie brzuch od śmiechu. Nie wiem co ten film ma w sobie, ale zawsze gdy go oglądam czuję niewiarygodny spokój i szczęście. Z wielką nostalgią powracam do niego rok w rok i poza fantastycznym humorem ukazanym w przepięknej, świątecznej scenerii zawsze działa na mnie refleksyjnie i wzruszająco. Uwielbiam go za niepowtarzalny nastrój, poczucie humoru i ciepło, które z niego bije. To film, dzięki któremu podczas jednego seansu będziesz pękać ze śmiechu, chwilę później uronisz łzę i zanurzysz się w szaleństwie świątecznego okresu. Genialny! ZWIASTUN
3. KEVIN SAM W DOMU (1990), KEVIN SAM W NOWYM JORKU (1992)
Oczywiście nie mogło być inaczej. Kevin to kwintesencja mojego dzieciństwa. Mam ogromny sentyment do tego filmu i nie wyobrażam sobie świąt bez niego. Kiedy byłam mała, z niecierpliwością czekałam na emisję w TV. Z tego co pamiętam pierwsza część leciała zawsze w wigilię, druga w pierwszy dzień świąt. I ja też tak właśnie oglądam. Mimo upływu lat, film wciąż cieszy się ogromną oglądalnością. Pamiętam sytuację, kiedy Polsat chciał zaprzestać emisji filmu. Powstała wtedy nawet specjalna grupa na Facebooku, która była temu przeciwna i prosiła, by Kevin nadal umilał nam świąteczne wieczory. Zapisało się do niej ponad 250 tys. osób. Wielki plus dla stacji, że posłuchała swoich odbiorców i dziś nadal możemy oglądać przygody Kevina, choć wiem, że większość z nas, zna je na pamięć. Obie części są ponadczasowe i spokojnie mogę zaliczyć je do klasyków familijnego kina. ZWIASTUN 1 oraz ZWIASTUN 2
4. CUD NA 34. ULICY (1994)
Kolejna ciepła, pełna emocji i wzruszeń produkcja, po obejrzeniu której moje postrzeganie świata na chwilę się zmienia. Nie ma chyba takiego drugiego filmu, który tak bardzo nastraja świątecznie. Porusza ważne tematy i aspekty, jednak ubiera je w lekką oprawę. Nie przytłacza, bardzo wciąga i jest niesamowicie rodzinny. Przygody małej Susan sprawiają, że na chwilę sama zaczynam wierzyć w Świętego Mikołaja. Film jest bardzo ciekawy i mądry. Niesie ze sobą przesłanie, a to bardzo cenię. Do tego wszystkiego ta przepiękna oprawa - świetnie sfilmowany świąteczny Nowy Jork. Choinki, ulice, śnieg.. po prostu cudo, które trzeba znać. Mam do niego ogromny sentyment. Dzięki niemu długo wierzyłam w Świętego Mikołaja. Dziękuję Ci za to Richardzie Attenborough. Skrycie nadal wierzę, że byłeś nim naprawdę.. ZWIASTUN
5. FAMILY MAN (2000)
"Family man" to przejmująca opowieść o samotnym biznesmenie, który pewnego dnia budzi się jako ojciec i mąż. Nie lubi obecnego życia, więc usilnie próbuje wrócić do życia w samotności. Z jakim skutkiem? Film zdecydowanie w świątecznym klimacie, trochę przypominający Opowieść Wigilijną. A przynajmniej ja znalazłam kilka powiązań.. :) Każdy powinien zobaczyć ten film. Szczególnie Ci, którzy zastanawiają się nad odwiecznym dylematem "mieć czy być". Pełen wzruszeń, dający do myślenia. Tak naprawdę każdy powinien odnaleźć w nim cząstkę siebie. To film o nas, ludzich, którzy codziennie podejmują jakieś decyzje, które ostatecznie doprowadzają nas do miejsca, w którym jesteśmy obecnie. To film o poszukiwaniu szczęścia i o tym, co tak naprawdę powinno być dla nas najważniejsze - bo na pewno nie pieniądze. Klimat świąteczny daje się we znaki na każdym kroku i pozwala poczuć magię zblizajacych się Świąt. ZWIASTUN
6. DZIENNIK BRIDGET JONES (2001)
Nie będę oryginalna, jednak ten film również musi pojawić się w tym zestawieniu. Kocham Bridget całym sercem, ale Colin Firth w roli Mark'a Darcy jest bezbłędny. Normalnie, nie jest w moim typie, jednak w tym filmie ma w sobie 'to coś' co sprawia, że po każdym seansie rozpływam się nad jego osobą. Zdecydowanie należę do teamu pana Darcy. Sama Bridget jest postacią, z którą utożsamia się wiele kobiet na całym świecie. Jej postanowienia noworoczne są podobne do naszych: zrzucić 10 kg, ograniczyć spożywanie alkoholu i papierosów oraz poznać życiowego partnera. Gamoniowata natura Jones, słownictwo i gestykulacja sprawiają, że uśmiecham się do siebie za każdym razem, gdy na nią patrzę. Odnajduję w jej osobie cząstkę siebie. Rola Bridget nie byłaby tak dobra, gdyby nie genialna gra aktorska Renee Zellweger, która specjalnie do roli przytyła 10 kg oraz nauczyła się brytyjskiego akcentu. Świąteczna sceneria, śnieg, miłość - to wszystko sprawia, że nie wyobrażam sobie grudnia bez Bridget. ZWIASTUN
7. TO WŁAŚNIE MIŁOŚĆ - LOVE ACTUALLY (2003)
Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam zwiastun tego filmu. Pomyślałam wtedy, że jest on infantylny i nieprzemyślany. W jakim ja byłam błędzie.. Pokochałam tą produkcję od pierwszego seansu. Fabułę trudno jednoznacznie określić, ponieważ stanowi zbiór powiązanych ze sobą epizodów, ukazujących relacje uczuciowe grupy mieszkańców Londynu. I choć mieszkańcy są różni, to problem jest ten sam. Miłość, która ukazana jest w różnych odcieniach - odwzajemniona, nieodwzajemniona, zdradliwa, osamotniona, szczęśliwa, rodzicielska.. mamy tutaj dosłownie każdy jej rodzaj, a także plusy i minusy, które się z nią wiążą. Film jest wzruszający, piękny i taki ciepły.. Historie w nim przedstawione choć banalne, mocno chwytają za serce. Nie brakuje tutaj humoru, zaskoczenia i szczęśliwych zakończeń. Do tego cała plejada świetnie grających aktorów, których aż chce się oglądać. "To właśnie miłość" zawsze uświadamia mi, co jest w życiu najważniejsze. Lubię do niego wracać choćby po to, by sprowadził mnie na ziemię i kolejny raz przypomniał, że świat bez miłości jest do niczego. ZWIASTUN
8. CZEKAJĄC NA CUD (2004)
Kocham ten film przede wszystkim za obsadę, która jest naprawdę bardzo, bardzo dobra. Klimat świąteczny odczuwamy tutaj niemal w każdej scenie, a fakt, że Paul'a nie ma już z nami sprawia, że oglądam go z jeszcze większą zadumą. Film opowiada o losach i trudach życia kilku osób. Bohaterowie zmagają się z przeciwnościami, swoimi słabościami, pragnieniami.. Każdy z nich szuka szczęścia i spokoju. Scenariusz jest naprawdę dobry, a produkcja piękna, mądra, wzruszająca i melancholijna. Po jego obejrzeniu zawsze łapie mnie refleksja nad własnym życiem. Do tego ta świetnie dobrana muzyka.. Kocham! PS. To chyba jeden z najbardziej niedocenianych filmów świątecznych jakie znam. ZWIASTUN
9. ŚWIĘTA LAST MINUTE (2004)
Kolejna, świetna komedia świąteczna. Ta produkcja zawsze poprawia mi humor. Co roku czekam na dzień, w którym obejrzę niebanalne przygody rodziny Kranks. Film nie jest bez wad, jednak mnie bardzo bawi. Co roku oglądamy go w rodzinnym gronie i bawimy się świetnie. Jego idea opiera się głównie na tym, że córka państwa Kranks wyjeżdża do Peru na święta. Rodzice postanawiają więc nie obchodzić Bożego Narodzenia, tylko wyjechać w rejs po Karaibach. Mieszkają jednak w dzielnicy, która ma obsesję na punkcie tych świąt. Co roku stroją domy, mocują na dachu bałwana (wszyscy tego samego), kupują najlepsze choinki i biorą udział w konkursie na najlepiej przystrojoną ulicę. Kiedy Krankowie postanawiają nie brać w tym udziału i podczas, gdy cała ulica jest piękna i kolorowa, ich dom jest ciemny i szary. To nie podoba się sąsiadom, którzy próbują wymusić na nich udział w przygotowaniach do świąt. Dalej dzieje się już tylko więcej.. Fajny, luźny, przyjemny i bardzo świąteczny film. ZWIASTUN
10. HOLIDAY (2006)
Film nie do końca świąteczny, jednak jego akcja, która rozgrywa się w okresie świąt Bożego Narodzenia, czasie mroźnej zimy, sprawia, że jest on idealną, grudniową propozycją. Lubię usiąść na kanapie, otulić się ciepłym kocem i po raz setny zagłębić się w historię Iris i Amandy. "Holiday" to głęboki film o potędze miłości, o uczuciu, które jest w stanie wszystko przezwyciężyć. To dobry film na chandrę. Zawsze poprawi humor i sprawi, że bardziej uwierzymy w ludzi. Niesie ze sobą przesłanie, kilka mądrych rad i wspiera kobiety w trudnych chwilach. Malutka rzecz, do której mogłabym się przyczepić to jedna scena, w której Amanda (Cameron Diaz) przegląda listę krajów. Przy Poland nie ma polskiej flagi tylko jest peruwiańska.. świadczy to troszkę o ignorancji i być może braku wiedzy osób odpowiedzialnych za tworzenie tej sceny. Pomijając ten fakt, film idealny dla wszystkich kobiet. Wprowadza taki "cozy" klimacik. Poza tym genialna gra aktorska Jude Law oraz Kate Winselt.. na samą myśl się rozpływam. ZWIASTUN
Każdy z powyższych tytułów wnosi coś do mojego życia i jest inny. Nie brakuje dramatów, komedii, romansów.. ale każdy z nich pozwala na dobre poczuć świąteczną magię.
A jakie są Wasze świąteczne filmy "must see"? Bez jakich tytułów nie wyobrażacie sobie Świąt Bożego Narodzenia?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz