26 marca 2019

POGOTOWIE MODOWE: #1. JAK DBAĆ O WEŁNIANE RZECZY? - proste i praktyczne porady.


Kiedy pierwszy raz w życiu kupiłam 100% wełniany sweter przyznam szczerze - trochę się zawiodłam. Dlaczego? Otóż strasznie mnie 'gryzł', był nieprzyjemny i w ogóle jakoś tak niewygodnie mi się go nosiło. Punktem, który całkowicie zniechęcił mnie do tego materiału okazała się pielęgnacja. Nie było jeszcze wtedy wielu porad na ten temat, a sweter nie dość, że strasznie się mechacił, to jeszcze po pierwszym praniu nie wyglądał już tak wcale fajnie, jak przed. Te wszystkie czynniki sprawiły, że dałam sobie spokój na jakiś czas z wełną. Jednak w pewnym momencie, uległam presji. Tak, tak, przyznaję się. Natłok informacji zewsząd o tym, jakie to swetry wełniane są idealne na zimę, sprawił, że postanowiłam dać im jeszcze jedną szansę. I wiecie co? Udało się! Dziś, nie wyobrażam sobie zimy bez wełnianego swetra.

Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o pielęgnacji tego dość wymagającego materiału. Mam nadzieję, że wtedy i Wy skusicie się na ten cieplutki materiał. Gwarantuję Wam, że zima z nim, już Was nie przestraszy. Obojętnie, jaka by nie była. Zawsze brakowało mi tego typu artykułów, czy to w gazetach czy to na innych blogach. Nie wiedziałam czym różni się wełna owcza, angora czy merynos. Nie wiedziałam też czy jest jakaś różnica w ich pielęgnacji. Albo czy można suszyć takie rzeczy na grzejniku, jak często można je prać itp. A jak już znajdowałam informacje, to albo były to same hasła, bez żadnych szczegółów, albo wszystko było porozrzucane na kilku, bądź kilkunastu stronach. Ja postaram się zawrzeć wszystkie istotne informacje w tym poście. Tak, by wszystko było w jednym miejscu.

RODZAJE WEŁNY W PIGUŁCE (te najbardziej popularne)

Na początku warto wyjaśnić czym są różne rodzaje wełny, które bardzo często spotykamy na metkach ze składem.

Angora - jest to bardzo miękka tkanina produkowana z wełny z królików angorskich. To najstarsza rasa królików domowych. Charakteryzują się długim, miękkim włosiem. Hoduje się je głównie ze względu na futro. Angora w dotyku bardzo przypomina moher. Jest miękka, puchata i bardzo przyjemna.
Moher - tkanina bardzo podobna do angory, jednak pozyskiwana jest z kóz angorskich. Podobnie jak z królikami, kozy te hoduje się głównie na wełnę. Idealna na nakrycia głowy czy ciepłe swetry.
Meryons - wełna pochodzi z owiec merynosowych i jest uznawana za najdelikatniejszą wełnę na świcie. Nie 'gryzie', nie gniecie się i jest bardzo wytrzymała. Jej właściwości porównywane są do pajęczej sieci! Im cieńsze włókna, tym większa wartość wełny. Idealnie nadaje się do produkcji bielizny termoaktywnej.
Alpaka - wełna pozyskiwana z alpaki, która przypomina nieco lamę, jednak bliżej jej z budowy ciała do owcy. Wełna jest lepszej jakości niż owcza, bardziej miękka, lżejsza i mniej 'gryząca'. Jest także hipoalergiczna, ponieważ nie wymaga stosowania środków chemicznych do jej obróbki.


Kaszmir - tkanina pozyskiwana z kóz kaszmirskich, charakteryzuje się bardzo cienkimi włóknami przez co jest niesamowicie puszysta i przyjemna w noszeniu. Cena kaszmiru jest tak wysoka między innymi dlatego, że wełna wyczesywana jest ręcznie, a następnie wymaga oddzielenia włosia zewnętrznego od puchowego. To bardzo czasochłonny proces. Nie 'gryzie' i występuje w dwóch kategoriach. Wyroby z pierwszej kategorii potrafią kosztować od 1 tys. w górę, a kaszmir, który zapewne noszę i ja, który dostępny jest w sieciówkach zaliczany jest do drugiej kategorii jako ten gorszy. Ale wiecie co? I tak uwielbiam swoje kaszmirowe swetry. Świetnie mi się sprawują.

Camel - wełna pozyskiwana ze zwierząt, które należą do rodziny wielbłądowatych. Pozyskiwane włókno charakteryzuje się tym, że jest bardzo cienkie i miękkie.


'Gryzące' właściwości mają produkty wytwarzane z wełny owczej. Jeśli na metce widzimy w składzie napis wełna/wool to w domyśle jest to wełna owcza. Jeśli szukamy szlachetniejszych i milszych wyrobów musimy szukać w składzie napisu kaszmir/angora/merino wool/camel hair. W każdym innym przypadku możemy być pewni na 100%, że sweter jest zrobiony z wełny owczej, która ma niestety dużą tendencję do 'gryzienia'.

PIELĘGNACJA

Ale do rzeczy, bo zbaczam z tematu. Gdy wiemy już na jaki materiał się zdecydowaliśmy, przychodzi czas na jego pielęgnację.

Jak to jest z tym praniem?
Przy wełnie idealnie sprawdza się powiedzenie, że 'częste mycie skraca życie'. Wełna jest materiałem naturalnym, który służy zwierzętom przede wszystkim do ochrony przed zimnem. Jest świetnym izolatorem, a brud nie wnika zbyt głęboko we włókna. Wełna sama się regeneruje w kontakcie z tlenem, więc bardzo często wystarczy nasze produkty porządnie przewietrzyć. Warto też zaznaczyć, że włókna wełniane tworzą środowisko nieprzyjazne bakteriom, a to oznacza, że się one nie namnażają.

Ręcznie czy w pralce?
Wiadomo jednak, że od czasu do czasu należy naszą rzecz wyprać. Wtedy skupmy się przede wszystkim na letniej wodzie i praniu ręcznym. Wiem, wiem, można w prace, bo przecież jest tryb prania wełny itp., jednak osobiście nie polecam do 100% wełnianego składu. Dlaczego? Otóż swetry szybciej się zużywają i mam wrażenie, że tracą na swoim wyglądzie. W pralce, na delikatnym programie i bez wirowania (!) piorę tylko rzeczy, które w swoim składzie mają mniej niż 60% wełny. Z reguły są to skarpetki, marynarki czy niektóre swetry.

Swetry, które są np. w 100% kaszmirowe czy z wełny merynosów piorę od zawsze ręcznie i to mi się znakomicie sprawdza. Pranie nie jest uciążliwe, bo nie trzeba tego robić zbyt często. Dla jeszcze większego zminimalizowania tego obowiązku, piorę wszystkie swetry w jednym czasie. Staram się w nich chodzić równomiernie, tak by pranie wypadło w jednym dniu. Warto też zaznaczyć, że wełniane wyroby powinny dostawać od nas trochę odpoczynku. Tzn., że nie powinny być noszone dzień po dniu zbyt często. To też wpływa na ich późniejszą jakość i właściwości.
Radzę też nie używać dużej ilości środków do prania, lub w ogóle ich nie używać. Ja swoje swetry piorę tylko przy użyciu naturalnego mydła. Trzeba zawsze pamiętać, że wełna to wyrób naturalny i trzeba ją traktować jak własną skórę. Najlepiej używać produktów przeznaczonych typowo do prania wełny, ponieważ mają neutralne pH i działają przy niskich temperaturach wody. Produkt musi być całkowicie rozpuszczony w wodzie, ponieważ zbyt duża ilość może sprawić, że sfilcujemy nasze ubranie. Płyn do płukania może sprawić, że nasze ubranie stanie się obwisłe, a proszki do tkanin uszkodzą naturalną strukturę wełnianego włókna.

Temperatura płukania i prania powinna być bardzo podobna (nie przekraczająca 30 stopni). Duże różnice mogą spowodować szok termiczny, a co za tym idzie - kurczenie się włókien, a w następstwie całej odzieży.

Podczas prania należy unikać ściskania, kręcenia czy rozciągania. Trzeba prać bardzo delikatnie!

Złota rada: Plamy z czerwonego wina, szminki bądź podkładu najlepiej usunąć delikatnym tonikiem do twarzy lub czystym alkoholem. Wystarczy namoczyć wacik, przetrzeć plamę i zaprać.


Jak suszyć?
Jeśli chodzi o suszenie, to koniecznie na płasko i NIGDY przy kaloryferze, na wieszaku czy na słońcu. Wełna bardzo się odkształca, a tego nie chcemy. Musimy jej pozwolić wyschnąć naturalnie. By pozbyć się nadmiaru wody, lekko ściskam sweter, lecz nie wykręcam. Następnie pozostawiam rzeczy na suchym ręczniku lub kocu do swobodnego wyschnięcia.

Należy pamiętać by uformować mniej więcej naturalny kształt naszego ubrania, jednak nie rozciągając go ani wzdłuż, ani wszerz. Jeśli chodzi o pranie wełnianego beretu czy czapki, najlepiej do wysychania użyć talerza o odpowiedniej wielkości, tak by nie straciły kształtu.

A co z kulkowaniem? 
KAŻDY, ale to absolutnie każdy wyrób, który zawiera w swoim składzie wełnę będzie się mechacił. Jest to całkiem naturalne zjawisko, które musimy zaakceptować. Im wyższa jakość wełny, tym mniejsze kulkowanie. Ja pozbywam się tego zjawiska golarką do ubrań, którą kupiłam za kilkanaście złotych. Nie ma potrzeby wydawania na nią większej sumy. Idealnie się sprawdza, a sweter po każdym goleniu wygląda jak nowy. Jeśli znajdę na produkcie większe kulki to najpierw obcinam je nożyczkami, następnie lekko przykładając golarkę, pozbywam się niechcianych kulek. Nigdy niczego w ten sposób nie zniszczyłam.

Natomiast jest jeden wyjątek, którym jest kaszmir (100%). Z niego kulki wyczesuję specjalnym grzebieniem (kupiłam w pasmanterii za jakieś 15 zł). Nie używam golarki, ponieważ mam wrażenie, że może to uszkodzić włókna i obniżyć jego jakość.

Można prasować? 
Osobiście tego nie robię, ponieważ nie potrzebuję, jednak potwierdzam, można prasować wełniane rzeczy. Najlepiej jest to robić na delikatnie nastawionym programie w żelazku (najlepiej parą) przez lnianą ściereczkę.

JAK PRZECHOWUJĘ SWOJE WEŁNIANE RZECZY?

Lekkie swetry (głównie te kaszmirowe) trzymam na wieszakach, pamiętając o tym, by wisiały od siebie możliwe jak najdalej. Nie trzeba robić wielkich odstępów. 2-3 cm wystarczą. Jest to jednak ważne i potrzebne, by swetry mogły swobodnie 'oddychać'. Jeśli sweter jest dość ciężki to trzymam go na półce. Na wieszaku bardzo szybko by się odkształcił i rozciągnął, a tego nie chcemy.

Inne części garderoby przechowuję głównie w szufladach (skarpetki, berety, szaliki).

Dla bezpieczeństwa wkładam antymolowe zawieszki, które dają mi większe poczucie bezpieczeństwa.

I to chyba wszystko co chciałam tutaj zawrzeć.. Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości i odpowiedziałam na część pytań. 

Jak widzicie wełna jest dość pracochłonna jeśli chodzi o dbanie, ale potrafi się nam nieźle odwdzięczyć. Poza tym, nie musimy prać naszych rzeczy codziennie, co znacznie ułatwia sprawę. Wystarczą 2-3 w 100% wełniane swetry, a nie zauważymy nawet kiedy przyszła i odeszła zima. :)

Naprawdę warto zainwestować w ten jakże wyjątkowy materiał. Osobiście polecam wybrać kaszmir i wełnę merynosa.

więcej o mnie

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Instagram