20 listopada 2018

#178. KOSMICZNE ZACHWYTY - Neil deGrasse Tyson


Bardzo lubię książki o kosmosie. Nie wiem dlaczego, ale lubię czytać o matematyce, biologii i astronomii. Do książki "Kosmiczne zachwyty" przekonał mnie autor. Jego osobowość jest bardzo przyciągająca. Neil de Grasse Tyson opowiada o kosmosie na swój indywidualny sposób. Wystarczy obejrzeć serial dokumentalny "Kosmos", który dostępny jest na Netflixie by wiedzieć, że Neil to świetny gość! 

Nie wiem czy wiecie, ale jest to jego druga książka (a właściwie książeczka) wydana w naszym kraju. Jego poprzednia pozycja była niezwykle wciągająca. Poważna, z lekkim humorem, bardzo błyskotliwa. Więcej o niej możecie przeczytaj TUTAJ.


"Kosmiczne zachwyty" to zbiór poprawionych i rozszerzonych esejów, które wydane zostały w latach 1995-2005 na łamach magazynu "Natural History". Autor porusza w nich różne zagadnienia. Zbiór tematów jest dość rozległy, a ilość przytaczanych przez Neil'a nazwisk pokazuje, jak wiele osób jest zaangażowanych w poznawanie tajemnicy kosmosu. W esejach przeczytamy o pseudoplanetach, słońcu, gwiazdach, asteroidach, pierwszych odkryciach, tęczy, gęstości wszechświata czy badaniach naukowych. Eseje choć krótkie, zaszczepiają w nas pewną dozę ciekawości. Podoba mi się sposób, w jaki Neil prowadzi swoją narrację. Doskonałe tempo,  umiejętnie rozmieszczone dygresje i ciekawostki sprawiają, że książkę czyta się niesamowicie lekko i przyjemnie. 

Większość naukowców twierdzi, że nasza niewiedza jest większa niż wiedza. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, myśląc o astrofizyce. Temat bardzo rozległy i fajnie, że książka jest uaktualniona. To wielki plus. Pierwsze wydanie tego tytułu pojawiło się w USA w 2007 roku, a więc z punktu widzenia nauki 11 lat to kawał czasu. Wiele się od tamtej pory zmieniło, jednak wydawca zadbał by do spraw mniej aktualnych zostały dodane przypisy, które czynią tę wiedzę dzisiejszą.


"Kosmos pozostaje miejscem niepokojącej dysproporcji - każdej wytworzonej antycząstce odpowiada cząstka , ale cząstki doskonale radzą sobie bez żywych odpowiedników z antymaterii. Czy gdzieś we wszechświecie znajdują się ukryte zasoby antymaterii równoważące ten stan rzeczy? Może kiedy kosmos dopiero się tworzył, zostało złamane jakieś prawo fizyki (albo działa jakaś inna, wciąż nieodkryta zasada), dzięki czemu materia na zawsze uzyskała przewagę nad antymaterią. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek poznamy odpowiedzi na te pytania, ale póki co pamiętajmy, że jeśli na trawniku przed naszym domem wyląduje kiedyś kosmita i chcąc się przywitać, wyciągnie ku nam jedną ze swych wypustek, to należy najpierw rzucić mu bilę. Jeśli kosmita ją złapie i wypustka wybuchnie, to znaczy, że był on zbudowany z antymaterii. Jeśli tak się nie stanie, można go przedstawić władzom." :) - szczerze zachęcam do lektury.

Podsumowując, jeśli interesujecie się tematem, książka jest dla Was doskonała. Przekazuje solidną dawkę ciekawostek, które tylko podsycają apetyt na więcej. Polecam Wam również obejrzenie tego serialu dokumentalnego na Netflixie z Neil'em w roli głównej, o którym wspomniałam wyżej. On jeszcze bardziej wprowadzi was w piękny, rozległy i nieznany świat kosmosu.

Moja ocena: 4/5
Tytuł: Kosmiczne zachwyty
Autor: Neil deGrasse Tyson
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 304
Data wydania: 14.11.2018
Cena katalogowa: 34,99 zł

Lubicie książki o tematyce kosmosu? 

Czytaliście już? Macie zamiar?

* Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa INSIGNIS 
więcej o mnie

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Instagram