26 maja 2018

NEAPOL - POKOCHAĆ CZY ZNIENAWIDZIĆ? WADY I ZALETY!


Kiedy wybieraliśmy miejsce na naszą pierwszą, niezorganizowaną podróż, od razu pomyślałam o Neapolu. Dlaczego? Może zabrzmi to zbyt banalnie, ale jako miłośniczka pizzy, zawsze marzyłam o spróbowaniu jej w miejscu, gdzie podaje się ją najlepszą na świecie. Gdy więc znalazłam bilety w super cenie oraz termin, który idealnie nam odpowiadał, moja radość nie znała granic.

Gdy dotarliśmy na miejsce, ujrzałam miasto pełne nie tylko dobrej pizzy, ale i kontrastów oraz historycznej zabudowy. Monumentalizm, świetność i południowe słońce, a na pierwszym planie neapolitańczycy, którzy ciągle się śpieszą. Bo Neapol to miejsce, w którym ludzie na nikogo nie czekają. Ruch uliczny odbywa się w totalnym chaosie, a stragany wypełnione są krzykliwymi handlarzami. Neapol to także jedno z najmroczniejszych miast. Wiele tu podziemnych tuneli oraz mafii. Jednak spokojnie, nie należy się jej obawiać. Mafia kocha turystów. Dzięki nam, lokalni sprzedawcy mają z czego płacić haracz.

Neapol to jedno z tych miast, które się kocha albo nienawidzi. Wywołuje tak skrajne emocje, że po prostu trzeba tam pojechać i przekonać się o tym na własnej skórze. Nie znajdziecie drugiego takiego miasta w Europie. Z jednej strony dostojne, monumentalne, piękne, a z drugiej strony brudne, niebezpieczne po zmroku, pełne trąbiących samochodów i motorynek. To miasto, w którym nie chodzi się po wyznaczonych turystycznych szlakach i nie odhacza się na liście zwiedzonych zabytków. To miasto, w którym musisz dopasować się do tętniącego w nim życia.


Co zauroczyło mnie w Neapolu?

Lokalna kuchnia
Neapol to miasto, gdzie życie smakuje najlepiej. Dosłownie! Uwielbiam kuchnię włoską prawie tak samo jak meksykańską, jednak bazowałam zawsze tylko na przepisach z internetu, czy kulinarnych "ekspertów" gotując ją sama w domu, lub wybierając dania włoskie w restauracjach, głównie Polskich. Powiem Wam, że NIC nie równa się tym smakom. Ilekroć usłyszycie, że 'to najlepsza włoska pizza', 'najlepsza włoska restauracja' czy 'najlepsze spaghetti' to już Wam mówię, że na pewno nie. W Polsce smaki nie będą nawet zbliżone do tych serwowanych w Neapolu. W czym więc tkwi sekret kuchni włoskiej? Przede wszystkim jej prostocie i wysokiej jakości składników. Kuchnia neapolitańska jest przez krajan nazywana jako povera czyli biedna. Jednak w żadnym wypadku niczym jej to nie umniejsza. Pizza, którą miałam przyjemność tam jeść była fenomenalna. Całkiem inna. Ciasto było delikatne, pachniało chlebem. Sos pomidorowy był wyrazisty, ze świeżych, dojrzewających w południowym słońcu pomidorów. I ten ser. Mozzarella z bawoła, to najlepsza mozzarella na świecie. Mieszkańcy z północy Włoch przyjeżdżają po nią specjalnie tutaj, na południe. Podobno nigdzie nie smakuje tak dobrze jak w Neapolu właśnie. Ser wytwarzany jest z mleka specjalnej rasy bawolic, przez co jest niezwykle miękki i delikatny. Każdy składnik użyty w tej pizzy był świeży i lokalny. I to połączenie wywarło na mnie tak ogromne wrażenie, że choć od mojego pobytu tam minęły już 3 tygodnie, nadal pamiętam ten smak.


Kuchnia neapolitańska to kuchnia przede wszystkim warzywna - byłam więc w raju. Świeże owoce i warzywa wprost wysypywały się z ulicznych straganów. Piękne, dorodne karczochy, jędrne bakłażany, soczyste pomidory (ogromną popularnością cieszą się tutaj rosnące na stokach Wezuwiusza pomidory San Marzano) czy ogromne cytryny to tylko jedne z nielicznych obrazów, które utkwiły mi w pamięci. Dodatkowo, ze względu na swoje położenie nad Zatoką Neapolitańską, miasto serwuje miłośnikom owoców morza świeże krewetki, mule, ryby, ośmiornice czy ślimaki. Osobiście nie jadam tego typu rzeczy, ale podobno paranza, czyli najpopularniejsza potrawa ze smażonych owoców morza oraz ryb jest tutaj nie do podrobienia.


Pisząc o kuchni neapolitańskiej nie mogę nie wspomnieć o kawie. Tutejsza caffe - stretta, stretta czyli na jeden łyk, bardzo mocna była najlepszą kawą i najmocniejszą jaką miałam przyjemność pić. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak mocną, wręcz esencją kawy. Nasze espresso to przy tym kompot dla dzieci. Neapolitańczycy podchodzą do lady, zamawiają kawę na jeden łyk, piją i wychodzą. Mało kto z lokalnych mieszkańców siedzi przy stoliku i rozkoszuje się jej smakiem. Zwykle są to turyści, którzy znużeni chodzeniem pragną chwili odpoczynku. Włoskiej kawy brakuje mi w Polsce najbardziej. Jeśli o kawie mowa, nie mogę nie wspomnieć o deserach. W Kampanii jest wiele lokalnych wyrobów. Najbardziej znanym ciastkiem jest sfogliatelle, czyli połączenie ciasta kruchego z croissantem. Nie wiem jak inaczej opisać jego konsystencję, ale jest tak pyszne, że gdy wracałam do domu przywiozłam ich aż 5! Rozróżnia się dwa rodzaje: frolla (krucha) oraz riccia (listkowana). Można je kupić w każdej kawiarni, a neapolitańczycy jedzą je zwykle na śniadanie z genialnym cappuccino. Nadzienie składa się z semoliny (kaszki mannej z pszenicy durum) i ricotty. Całość o lekko cytrynowym posmaku. Genialne połączenie.


Widoki
Neapol to oczywiście nie tylko pyszne jedzenie i kawa, ale także widoki. Miasto jest tak bardzo urokliwe ze względu na swoje położenie. Wiele jest miejsc, gdzie zupełnie za darmo możemy cieszyć się przepiękną panoramą podziwiając całe miasto i uśpiony wulkan, który codziennie przypominam mieszkańcom by żyć pełnią życia. Wchodząc na szczyt można nie tylko zachwycić się widokiem, ale i oddać zadumie. Na wzgórzu czas płynie inaczej. Zegar na chwilę staje w miejscu, głośne serce miasta znika i nastaje kompletna cisza. Dopiero gdy schodzimy w dół, zaczynamy dostrzegać ponownie głośne rozmowy tubylców i unoszące się zapachy z okien. Pokonując kolejne wąskie uliczki można łatwo się zorientować, że miasto jest wielopoziomowe. Cała architektura idealnie wkomponowała się we wzgórza. Przechadzając się wąskimi, kamiennymi uliczkami ma się wrażenie jakby każdy chciał na siłę wcisnąć do krajobrazu swoje mieszkanie, tworząc przy tym dość dziwne konstrukcje. Górzyste tereny żyją w symbiozie z mieszkańcami.


Wąskie uliczki
Ciasne, kamienne uliczki to kwintesencja Włoch. Kiedy wyobrażałam sobie Włochy przed wyjazdem, to własnie tak. W Neapolu pełno jest tego typu ścieżek, po których ciężko jest przejechać samochodem. Zwykle uliczka jest na szerokość samochodu więc pozostaje tylko poruszanie się motorynką lub naprawdę mini smartem. My oczywiście przechadzaliśmy się piechotą napawając się ich pięknem. Zbaczając z typowo turystycznej trasy, którą jest Via Toledo, w którąś z bocznych uliczek, można poczuć prawdziwe włoskie życie. Urokliwe kamienice, pełne aromatycznych zapachów oraz głośnych włochów, których rozmowy słychać z okien mieszkań. Neapol to miasto bardzo religijne. W każdej uliczce znajdują się kapliczki upamiętniające śmierć bliskich osób. W tych samych wąskich uliczkach, lokalni rzemieślnicy wykonują drewniane cuda do Bożonarodzeniowych szopek.



Jednak jak każde miasto, Neapol również nie jest pozbawiony wad. Niektórych, wady te odstraszają na tyle, że omijają to miejsce. A jeszcze inni (w tym ja) próbują się tym nie przejmować i odkrywają te wszystkie piękne miejsca.

Mniej urokliwa strona Neapolu. 

Śmieci
W Neapolu, pierwsze co rzuca się w oczy po wyjściu z lotniska to śmieci na ulicach. Im dalej w centrum miasta tym gorzej. Nie ma co kolorować - Neapol ma od zawsze problem ze śmieciami. Jako ciekawostkę dodam, że w 2010 roku jedną z największych firm zajmujących się wywozem śmieci wykupiła lokalna mafia - camorra. Nie wiem dlaczego ten problem nadal nie został rozwiązany, ale wiem, że siedzi on bardzo głęboko zakorzeniony. Śmieci kują w oczy, wysypują się ze śmietników, ale ich odór nie jest zbyt uciążliwy. Oczywiście znajdą się miejsca, gdzie czuć jego woń, jednak nie ma ich wiele i nie jest to zbyt uciążliwe.

Zaniedbane budynki
Wiele jest w Neapolu budynków, które wymagają renowacji, oj wiele. Praktycznie na każdym kroku znajdziemy budynek, na którym widnieją szpecące go napisy. Dodatkowo, lokalni mieszkańcy dosłownie wszędzie wieszają swoje pranie. Na balkonie, na oknie czy na sznurkach pomiędzy budynkami. Dla jednych to już symbol miasta, dla mnie trochę szpecąca sprawa.


Napływ uchodźców
Bardzo drażliwy temat, ale również nie mogę i o nim nie wspomnieć. Gdy dojechaliśmy autobusem na miejsce, skierowaliśmy się w stronę hotelu. Po drodze mijaliśmy bardzo dużo osób koczujących na chodnikach. Byli to głównie dobrze zbudowani mężczyźni o ciemnym kolorze skóry. Część z nich po prostu mierzyła od stóp do głów turystów, a część próbowała sprzedać swoje produkty (najczęściej łańcuszki, czapki, podróbki telefonów, torebek itp.). Przyznam się szczerze, że bardzo się wtedy wystraszyłam. Całe szczęście przez resztę wyjazdu nie musieliśmy wracać w tamtą okolicę, ponieważ hotel miał drugie wejście. Duża liczba uchodźców była również w okolicach dworca PKP oraz na samym dworcu.

Miasto niebezpieczne po zmroku
Jeśli będziemy trzymać się kilku zasad to nic nie powinno nam się stać. Najlepiej nie zbaczać w wąskie, ciemne uliczki po zmroku. Zwłaszcza teraz, gdzie napływ uchodźców jest tak duży. Istotną sprawą jest także skromny ubiór. Po co prowokować innych do kradzieży i napaści? Zasłonięty dekolt, brak widocznej biżuterii, zwykłe ciuchy. Przy odrobinie rozsądku wypad do Neapolu może okazać się jednym z piękniejszych doznań.

Każde miasto ma swoje wady i zalety. Mimo złych stron, mogę spokojnie powiedzieć, że na pewno wrócę do Neapolu. Nie zobaczyliśmy jeszcze tak wielu rzeczy, że w najbliższych latach trzeba będzie to zmienić.


Pokochałam jedzenie, pokochałam klimat i chcę więcej. Mam nadzieję, że nie wystraszy Was mniej urokliwa część miasta. Jest ona prawdziwa, ale ta druga strona jest równie autentyczna i to dla niej warto odwiedzić Kampanię oraz okoliczne wyspy, które są moim celem w najbliższych latach. Ale o tym w innym poście..

Tymczasem są to  moje pierwsze wrażenia na temat tego miasta.

W następnym wpisie przygotuję dla Was miejsca z perfekcyjną pizzą, kawą i słodkościami. Będzie pięknie i pysznie!

Dajcie znać, czy spodobał się Wam Neapol i czy zamierzacie go odwiedzić - co serdecznie Wam polecam! A może już byliście? Jakie są Wasze odczucia?

Do następnego!
więcej o mnie

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Instagram