Tytuł: Astrofizyka dla zabieganych
Tytuł oryginalny: Astrophysics for People in a Hurry
Autor: Neil deGrasse Tyson
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 222
Liczba stron: 222
Data wydania: 08.11.2017
Cena katalogowa: 29,99 zł
Spodobał Ci się ten post?
Kieszonkowe wydanie sugerujące nasze zabiegane życie, byśmy mogli zabrać je ze sobą i czytać np. w tramwaju, autobusie czy pociągu.
"Świat nie ma obowiązku być dla ciebie zrozumiały"
Temat trudny, bo umówmy się, astrofizyka to chyba jedna z najcięższych dziedzin nauki, lecz autorowi udało się sprostać założeniu, żeby przedstawić temat w sposób prosty i przyjazny dla zielonych czytelników, choć nie tak do końca.. Moja wiedza w tym temacie, po przeczytaniu kilku dobrych książek, jest trochę większa niż poziom laika, jednak nadal nie jest to poziom Hawkinga.. dlatego cieszę się, że powstają coraz to nowsze i fajniejsze książki związane z kosmosem. To temat rzeka. Mimo przeczytania kilku, a może już nawet kilkunastu książek na ten temat, czytając tą, ani trochę się nie nudziłam. Dowiedziałam się wielu nowych i interesujących rzeczy. Tym bardziej, że przyswajanie informacji z tejże dziedziny, nie należy do najłatwiejszych.. Autor nam ufa, i z góry zakłada, że jednak słuchaliśmy w szkole na lekcjach fizyki. Na próżno szukać tutaj najprostszych definicji, więc jeśli kompletnie nie jesteście zainteresowani tematem, to ta książka Was nie porwie. Mnie natomiast podobała się bardzo!
Książka ma zaledwie 200 stron, wydana w kieszonkowej wersji, ale to zupełnie nie odbiera jej uroku ani ważności. Neil deGrasse Tyson jest znanym popularyzatorem nauki, więc troszkę może zdziwić objętość, jednak takie było założenie. Autor pisze lekko, zwięźle i oczywiście na temat. Pojawiają się wątki z bardzo błyskotliwym humorem, jednak są one bardzo wyważone. Nie ma tutaj miejsca na kabaret (jak np. w przypadku książki NIE MAMY POJĘCIA, co akurat tutaj miało sens i przesłanie). Autor podszedł do tematu bardzo profesjonalnie, a idea którą przyjął imponuje mi bardzo, zwłaszcza, że sama mam coraz mniej czasu na czytanie książek, nie wspominając już o tych popularnonaukowych.
Ostatnie strony lektury to dopiero coś! Piękny, napisany jakby przez humanistę, a nie naukowca felieton. On naprawdę wzrusza. A to przecież w literaturze popularnonaukowej niezły wyczyn. "Astrofizyka dla zabieganych" to taka wiedza o kosmosie w pigułce, poruszająca tematy począwszy od Wielkiego Wybuchu, poprzez pierwiastki, a na rozważaniach na temat naszej planety kończąc. To książka idealna dla tych wszystkich, którzy nie mają ani czasu, ani nawet ochoty czytać opasłe, naukowe tomiszcza. Popieram ideę i chcę więcej!
Podsumowując, jeśli macie choć trochę wiedzy z dziedziny astrofizyki, lub nawet jeśli w szkole nudzi Was fizyka, to sięgnijcie po tę pozycję, a zrozumiecie, że są tylko dwie królowe nauk. Zawsze razem, zawsze idealnie się uzupełniające. Mowa tutaj oczywiście o matematyce i fizyce. Świat bez nich nie mógłby istnieć. Serdecznie polecam Wam tę pozycję. Zwłaszcza, że jak na wydanie kieszonkowe jest przepięknie wydana. Świetna okładka w twardej oprawie. No czego chcieć więcej?
A jak to jest z Wami? Lubicie nauki ścisłe? :)
"Świat nie ma obowiązku być dla ciebie zrozumiały"
Temat trudny, bo umówmy się, astrofizyka to chyba jedna z najcięższych dziedzin nauki, lecz autorowi udało się sprostać założeniu, żeby przedstawić temat w sposób prosty i przyjazny dla zielonych czytelników, choć nie tak do końca.. Moja wiedza w tym temacie, po przeczytaniu kilku dobrych książek, jest trochę większa niż poziom laika, jednak nadal nie jest to poziom Hawkinga.. dlatego cieszę się, że powstają coraz to nowsze i fajniejsze książki związane z kosmosem. To temat rzeka. Mimo przeczytania kilku, a może już nawet kilkunastu książek na ten temat, czytając tą, ani trochę się nie nudziłam. Dowiedziałam się wielu nowych i interesujących rzeczy. Tym bardziej, że przyswajanie informacji z tejże dziedziny, nie należy do najłatwiejszych.. Autor nam ufa, i z góry zakłada, że jednak słuchaliśmy w szkole na lekcjach fizyki. Na próżno szukać tutaj najprostszych definicji, więc jeśli kompletnie nie jesteście zainteresowani tematem, to ta książka Was nie porwie. Mnie natomiast podobała się bardzo!
Książka ma zaledwie 200 stron, wydana w kieszonkowej wersji, ale to zupełnie nie odbiera jej uroku ani ważności. Neil deGrasse Tyson jest znanym popularyzatorem nauki, więc troszkę może zdziwić objętość, jednak takie było założenie. Autor pisze lekko, zwięźle i oczywiście na temat. Pojawiają się wątki z bardzo błyskotliwym humorem, jednak są one bardzo wyważone. Nie ma tutaj miejsca na kabaret (jak np. w przypadku książki NIE MAMY POJĘCIA, co akurat tutaj miało sens i przesłanie). Autor podszedł do tematu bardzo profesjonalnie, a idea którą przyjął imponuje mi bardzo, zwłaszcza, że sama mam coraz mniej czasu na czytanie książek, nie wspominając już o tych popularnonaukowych.
Ostatnie strony lektury to dopiero coś! Piękny, napisany jakby przez humanistę, a nie naukowca felieton. On naprawdę wzrusza. A to przecież w literaturze popularnonaukowej niezły wyczyn. "Astrofizyka dla zabieganych" to taka wiedza o kosmosie w pigułce, poruszająca tematy począwszy od Wielkiego Wybuchu, poprzez pierwiastki, a na rozważaniach na temat naszej planety kończąc. To książka idealna dla tych wszystkich, którzy nie mają ani czasu, ani nawet ochoty czytać opasłe, naukowe tomiszcza. Popieram ideę i chcę więcej!
Podsumowując, jeśli macie choć trochę wiedzy z dziedziny astrofizyki, lub nawet jeśli w szkole nudzi Was fizyka, to sięgnijcie po tę pozycję, a zrozumiecie, że są tylko dwie królowe nauk. Zawsze razem, zawsze idealnie się uzupełniające. Mowa tutaj oczywiście o matematyce i fizyce. Świat bez nich nie mógłby istnieć. Serdecznie polecam Wam tę pozycję. Zwłaszcza, że jak na wydanie kieszonkowe jest przepięknie wydana. Świetna okładka w twardej oprawie. No czego chcieć więcej?
A jak to jest z Wami? Lubicie nauki ścisłe? :)
Polub mnie na facebooku:
*Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa INSIGNIS.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz