Tytuł: Dziennik Bridget Jones. Dziecko
Tytuł oryginalny: Bridget Jones's Baby. The Diaries
Autor: Helen Fielding
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Liczba stron: 304
Data wydania: 21.11.2016
Cena katalogowa: 34,90 zł.
Bridget Jones powraca i nie jest sama! :) Bridget to postać kultowa. Do jej przerysowanych i zwariowanych przygód mam duży sentyment, więc moje zdanie może nie być do końca obiektywne.
Dzienniki Bridget Jones traktuję z pewną dozą wyrozumiałości. Są to książki, po które sięgam kiedy mam doła. Fajne, lekkie i przyjemne. Nigdy mnie nie zawodzą jeśli chodzi o humor. Zawsze się przy nich uśmieję. Tak więc kiedy usłyszałam o 4 części, nie mogłam się jej doczekać. Szkoda, że najpierw ukazał się film.. Walczyłam ze sobą dość długo, żeby jednak najpierw zabrać się za lekturę, a później obejrzeć film. Jednak przegrałam.. Natłok informacji na temat filmu ze wszystkich stron za bardzo na mnie wpłynął. I przyznaję, chyba źle zrobiłam. Może wtedy oceniłabym książkę inaczej. Jednak jest jak jest. Do rzeczy!
W tej części Bridget znowu jest samotna i znowu sama obchodzi swoje urodziny użalając się nad sobą. Doskonale zapowiadający się związek z Markiem Darcy znowu nie wypalił, zarówno z winy Bridget jak i plączącego się ciągle Daniel'a Cleaver'a. W dość nieoczekiwanym momencie drogi pana Darcy i Bridget znowu się krzyżują. Oczywiście w sposób, którego sama bohaterka się nie spodziewała. Po upojnej nocy Darcy znika z życia Bridget. Ta, załamana po kilku dniach trafia na starego, poczciwego Daniela i spędza z nim upojną noc. I wszystko byłoby jak zawsze gdyby nie jedna, mała zmiana. Bridget dowiaduje się, że jest w ciąży. Tylko kto jest ojcem? I tutaj zaczyna się cała zabawa.
Jednak mimo wszystko książką jestem trochę zawiedziona. W bardzo niewielu przypadkach zdarza się tak, że film wygrywa z książką. Tak stało się moim zdaniem tutaj. Każdy kto czytał poprzednie części wie, że w trakcie czytania pojawia się wiele momentów, które powodują szczery uśmiech na twarzy. Tak jest i w tym przypadku, jednak czasami miałam wrażenie, że autorka próbowała wcisnąć śmieszne sytuacje na siłę. Moim zdaniem czwarta część to tak naprawdę trzecia. Czytając ją czytelnik już wie co się wydarzy za kilkanaście lat. Niemniej jednak może to i dobrze, że autorka postanowiła załatać fabularną dziurę, z którą nas zostawiła pomiędzy 2 a 3 tomem.
Osobiście do gustu przypadł mi zdecydowanie bardziej film. Co prawda odbiega on od książki i to w znaczny sposób, ponieważ na ekranach pojawia się całkiem nowy bohater, na którego widok wszystkie kobiety wzdychają, a w książce mamy starego, dobrze znanego nam Daniela. Szczerze mówiąc brakowało mi w książce postaci Jacka. Jednak mimo wszystko postać Bridget jest kultowa, książka sama w sobie nie jest taka zła, a ponowne przeczytanie przygód niezdarnej bohaterki było fajną odskocznią od codziennych obowiązków. Mimo wszystko polecam, chociaż skłaniam się bardziej ku ekranizacji :)
A Wy jakie macie zdanie? Lubicie Bridget? :)
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:
Książek niestety nie czytałam, oglądałam jedynie filmy, chociaż DZIECKA jeszcze nie, mam dopiero w planach. Do książek nigdy za bardzo mnie nie ciągnęło, ale może kiedyś przeczytam na poprawę humoru :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
bookmoorning.blogspot.com
Nie czytałam tych książek ani nie oglądam filmów, ale mam w planach zapoznanie się z tą historią.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńkoniecznie kochana <3
Usuń